
Łososie i trocie nie są jedynym gatunkiem z rodziny salmo, którego okres ochronny w Polsce kończy się 31 grudnia, a rozpoczyna pierwszego stycznia. Proponuję, aby na pstrągi, bo o nich mowa, wyruszyć z woblerami Janusza Widła.
Na własnoręcznie wyprodukowany wobler złowił bolenia, który uznany został jako rekord Polski w długości tego gatunku, boleń mierzył 99 cm. Należy wspomnieć także o okazałej głowacicy mierzącej ponad 120cm, która tak samo jak wspomniany boleń została skuszona woblerem pana Janusza. Nie została zgłoszona, aby nie zdradzać miejsca połowu, by choć w minimalnym stopniu ochronić ten gatunek przed chciwymi amatorami rybiego mięsa. Minęło już 29 lat od tego wydarzenia, głowacica ta uznana jest wśród grona znajomych wędkarzy, jako nieoficjalny rekord Polski, a już na pewno rekord samego łowcy.
Łowienie ryb pasjonowało go od zawsze, mieszkając nad Dunajcem w Nowym Sączu, w zasięgu ręki miał duży wybór dotyczący zarówno wszelkich gatunków ryb jak i metod połowu. Pod koniec lat 70 minionego stulecia wstąpił w szeregi Polskiego Związku Wędkarskiego. Po pierwszych znaczących sukcesach na „robala” i „żywca” zmienił poczciwą spławikówkę na muchówkę i spinning. Kieszeń nastolatka żyjącego u schyłku XX wieku była skromnie mówiąc, na tyle uboga, że nie dawała możliwości na zakup dobrej i skutecznej przynęty. Czterdzieści parę lat temu wahadłówka była praktycznie jedyną przynętą spinningową na Dunajcu. W sądeckich sklepach nie było żadnych woblerów, jedyną alternatywą było udać się do sklepów w sieciach PEWEX, za które kazano sobie słono płacić tak zwanymi „zielonymi”. Szczęśliwcom sporadycznie udawało się zdobyć nieźle pracującą obrotówkę rodem z NRD. Żyjąc w takiej smutnej, wędkarskiej rzeczywistości mógł zrodzić się tylko jeden pomysł…
Pierwsze produkcje blach wahadłowych, które skutecznie kusiły niektóre gatunki ryb, niestety nie były uniwersalne. Nie dawały szansy na złowienie innych gatunków, jak chociażby: bolenia jazia czy klenia. Podczas jednej ze swoich wędkarskich wypraw zobaczył u wędkującego spinningisty woblera. Tym woblerem, wspomniany wędkarz skutecznie poławiał trzaskające w okolicach warkocza bolenie. Na nic zdawały się próby kuszenia bolenia na wahadłówkę spod szyldu Janusza Widła.
Po kilku tygodniach kombinowania z własnymi przynętami wyszło coś wobleropodobnego, pozwalając odnieść pierwsze małe sukcesy – co ważne, prowokowało ryby do ataku. Aby jednak móc nazwać swoje wyroby woblerami skutecznie łowiącymi pstrągi, bolenie, głowacice, ciężką pracą dochodził do tego przez kilka następnych lat. Obecnie dorobek Janusza Widła to kilkanaście bardzo skutecznych modelów.
Zdobyte przez lata doświadczenie dało twórcy nieograniczone możliwości w tworzeniu woblerów pod konkretną wodę i gatunek ryby. Jego woblery możemy znaleźć u wędkarzy poławiających zarówno w wodach górskich jak nizinnych. Produkuje praktycznie wszystkie możliwe wersje woblerów, począwszy od 2cm "pcheł" jaziowych po 20cm "łamańce" głowacicowe. Te ostatnie, dla łowców głowacic powinny stać się nie lada gratką.
Ciekawym rozwiązaniem zasługującym na uwagę są stery, stosowane w woblerach Janusza Widla. Po wielu próbach z różnymi materiałami pan Janusz doszedł do wniosku, że jedynym materiałem spełniającym wszelkie wymogi, zakładając m.in. połowy na Dunajcu, jest ocynkowana blacha. Zapewne budzi to w Was Drodzy Czytelnicy pewne obawy, jak zarazem rodzi w waszych głowach wiele pytań? Postaram się wraz z twórcą przynęt, Panem Januszem, rozwiać wasze wątpliwości.
Janusz Wideł
- Bystry nurt oraz skaliste dno Dunajca korygują każdego źle wyważonego czy wykonanego z kiepskiego materiału woblera. Po latach naprawiania wyłamanych plastikowych sterów do szedłem do wniosku, że najlepszym materiałem na ster jest po prostu ocynkowana blacha, wszelkie teorie jakoby ryby bały się metalowego steru, są mitem... Na co wyraźnym dowodem niech będą poławiane przeze mnie ryby. Zarówno w wodach, w których czystość jest sprawą względną jak i w krystalicznych wodach górskich rzek, metalowy ster w żaden sposób nie przeszkadza takim wzrokowcom jak pstrąg, boleń czy kleń. Dodatkowym atutem woblerów z takim sterem jest doskonała stabilność, blacha poprzez swoją plastyczność, daje możliwość zmiany akcji w zależności od aktywności ryb. Do produkcji woblerów stosuję różne materiały w zależności od wielkości i zastosowania woblera. Najczęściej do małych woblerów używam balsy do większych korzenia olchy różnej twardości w zależności od zastosowania woblera. Większość moich przynęt charakteryzuje się drobną, migotliwą akcją o dużej częstotliwości. Z własnego doświadczenia oraz rzeszy kolegów łowiących moimi przynętami wynika, że woblery o takiej akcji atakowane są najchętniej przez drapieżniki. Wąska drobna akcja sprawia również większą uniwersalność przynęty. Na tego samego woblera prowadzonego szybko biorą bolenie i pstrągi. Ciągniętego wolniej chętnie atakują szczupaki, sandacze i klenie.
red. WBB
Wśród co najmniej kilkunastu pana modeli, występują woblery na pstrągi, które w obecnym czasie powinny być jednymi z podstawowych przynęt. Proszę, zatem nam powiedzieć, jakie przynęty ze swojej stajni poleciłby pan naszym Czytelnikom?
J.W
- Przy połowach pstrągów najczęściej stosuję woblery w przedziale 4-6 cm. Od pory roku i poziomu wody zależy czy są to woblery wersji płytko czy głęboko schodzącej, tonące czy pływające. Są jednak sytuacje, gdy sięgam po 2, 5 cm pchły jaziowe. Przy bardzo niskiej wodzie np. w marcu, pstrągi lubią obżerać się drobną muszką tzw. "sieczką", nie reagując przy tym na przemykającego w poprzek nurtu większego woblera. Jedynym sposobem na sprowokowanie "sieczkożercy" jest postawienie mu nad głową woblerowego paprocha. Oczywiście należy się liczyć też z sytuacjami zgoła odwrotnymi.
Przy dużej śniegowej wodzie bardzo dobre efekty daje zastosowanie 7-8 cm woblerów, szczególnie w okolicach "głeboczków" będących zimowiskiem uklejek. W marcu szukam pstrągów właśnie w takich miejscach, stosując woblery głęboko schodzące, o silnej wyczuwalnej akcji. Łowienie na płaniach jest dość monotonne, ale w tym okresie to jedyne miejsca dające sukces. Wraz ze wzrostem temperatury w kolejnych miesiącach pstrągi zajmują stanowiska nurtowe. W silnych bystrzach najskuteczniejsze są woblerki płytko schodzące, o drobnej migotliwej akcji.
Korzystając z okazji, chciałbym coś jeszcze przekazać Czytelnikom WBB. Otóż, własnoręczne wykonanie woblera daje dużą satysfakcję, a złowienie na niego ryby to naprawdę ogromna frajda. Zachęcam wszystkim do skonstruowania własnej przynęty. Początkującym chętnie udzielę wskazówek.
Kontakt do Janusza Widła, mail: [email protected]
lub fanpage na Facebook
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie