Spławikowe MP Osób Niepełnosprawnych - Skierniewice 2015 r.

Przedstawiam Państwu moją relację z Mistrzostw Polski Osób Niepełnosprawnych w dyscyplinie spławikowej, które odbyły się w Skierniewicach, w dniach 20-21 czerwca 2015 r.

W zawodach wystartowałem w drużynie z Anrzejem Wachem i Marcinem Labędą. Przygotowania rozpoczęliśmy od zbierania informacji na temat Zalewu Zadębie. Z docierających do nas wiadomości wynikało, że wyniki robi się drobną płotką i bonusami w postaci leszczy. Na pierwszym treningu stawiliśmy się już w czwartek, chcąc przetestować różne warianty łowienia i wybrać ten najbardziej odpowiedni. Moja propozycja wyglądała następująco.

1) zanęta

- 0,5kg jasnej Zaneta MVDE SUPER CHAMPION ROACH

- 0,5kg Zanęta MVDE G5

2) glina

- 2 opakowania GLINA ARGILE czarnaj

- 1 opakowanie GLINKA UNIWERSALNA

oraz glinka EXPLOSIVE do roproszenia jokersa

3) kubek

- 1 opakowanie GLINA ARGILE jasna

- 0,1kg BENTONIT super mocny

4) robactwo

- ochotka hakowa 0,1kg

- jokers 0,5

- piunka biała 250

Przygotowanie zanęty i jokersa.

Jokers został rozproszony w glince EXPLOSIVE 0,5kg
 

Zanęta była prawie sucha, miało to na celu zwiększenie jej pracy. Następnie została wymieszana z gliną i 2 krotnie przetarta przez 2 mm sito, później dodałem 0,15 l jokersa, a jego reszta została dodana do kubka z małą ilością pinki. Koledzy z drużyny śmieli się z takiej wybuchowej mieszanki. Na początek podałem 3/4 zanęty z gliną i połowę gliny z kubka resztę zostawiłem na donęcanie. W czasie łowienia było ważne regularne donęcanie z kubka co 10 minut małymi porcjami. Po treningu okazało się, że moja mieszanka to był trafny wybór, którego trzymaliśmy się do końca zawodów. Cała drużyna w pierwszy i drugim dniu zawodów zrobiła same jedynki w sektorach. Zestawy, które najbardziej mi się sprawdziły to spławik 0,4g na żyłce głównej 0,10 i przyponem 20 cm i grubością 0,074 z haczykiem nr 24 z obciążeniem dwu punktowym. Tym zestawem odławiałem płocie, drugi zestaw trochę mocniejszy — spławik 0,6g na żyłce 0,12 przyponem 20 cm i grubością 0,08 haczyk nr 20, ten zestaw służył mi do odławiania leszczy. Obciążenie wyglądało też dwu punktowo tylko dwie sróciny skupione przy przeponie. Zestaw na płocie na styk, a leszczowy przegruntowany o antenkę. Przez pierwsze dwie godziny odławiałem płotki. Jak zanikały brania, to znak ,że trzeba było zmienić zestaw i podawać z kubka. Odławiało się 1-2 sztuk leszczy, które decydowały o całym wyniku. W pierwszym dniu zawodów wylosowałem sektor A stanowisko numer 1, które otwierało sektory. Głębokość na tym stanowisku była w granicach 2,5m na długości tyczki 11,5m. Drugi dzień sektor B stanowisko numer 9, głębokość 2,3m. Pierwszy dzień to 2-godzinny odłów płotek potem coraz bardziej zanikały brania, to był znak na zmianę taktyki, czyli stałe donęcanie z kubka i modlenie się o bonusy. Udało się odłowić dwie sztuki leszcza po 0,7kg, co zaważyło na wygranej w sektorze wynikiem 1985 pkt. Koledzy z drużyny Andrzej sektor B wynik 2145 pkt i Marcin sektor C wynik 1185 pkt. Drugi dzień to horror przez pierwsze 10 minut regularnie odławiałem płoteczki, po czym nagle zaciąłem leszcza, którego nie mogłem zatrzymać przed przepłynięciem na sąsiadujące stanowisko, co było przyczyną spięcia ryby. Przez to nie miałem ryby w łowisku przez prawie godzinę, chociaż cały czas donęcałem. Po godzinie się ruszyło, znowu weszły płoteczki i zacząłem nadrabiać straty. Pół godziny przed końcem ustawały brania i znowu trzeba było myśleć o zmianie taktyki. I udało się złowić leszcza 1,4kg gdzie wynikiem 1830g, wygrałem sektor zaledwie 30 gramami. Teraz wszystko zależało od kolegów z drużyny, Andrzej w najgorszym sektorze C wynikiem 1325 pkt wygrał sektor, a Marcin, który był w sektorze z wynikiem 2355, też wygrał sektor. To oznaczało jedno pogrom drużynowy przez dwa dni same jedynki sektorowe. Na tym etapie nawet nie zdawałem sobie sprawy, że wygrałem zawody. Cieszyłem się z wygranej drużyny, po czym nagle Andrzej z Marcinem zaczęli mi gratulować wygranej mistrzostw. Z początku myślałem, że sobie żartują, ale po dłuższym zastanowieniu się i przeliczeniu wyników pomyślałem, że to nie żarty, ale czekałem na oficjalne wyniki. Po podliczeniu wyników i oficjalnym ich wywieszeniu okazało się, że wygrałem mistrzostwa, ale o wygranej zadecydowała waga ryb, bo wszyscy z mojej drużyny zrobili sektorowe 1. Różnice wagowe między naszą trójką były niewielkie. Współpraca i atmosfera między nami przełożyła się na bardzo dobre wyniki indywidualne i wygraną drużynową. Uważam jednak, że o wygranej decyduje trochę szczęścia w losowaniu sektorów i stanowisk.



Tekst i zdjęcia Tomasz Chmielecki

Aktualizacja: 01/07/2025 13:51

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Wróć do