Zwycięstwo Kibica

03/07/2017 13:13

Zawody w Szczecinku tak naprawdę zaczęły się dawno temu, bo przed jedenastu laty. Najpierw powstały w głowie pewnego wariata, któremu zły los pozostawił do działania i wędkowania sprawną tylko jedną rękę…

Norbert, Norbi, bo o nim mowa, myślał, marzył i zrealizował. Wózkowicze wsiedli na łódki. Na łódce siedziałem i wędkowałem tysiące razy, ale nie przypuszczałem, że dla wielu, dla tych co chcą łowić tak samo, może to być tak wielkim przeżyciem. Doświadczyłem tego w sobotni poranek, stojąc po kostki w wodzie na przystani nad jeziorem Trzesiecko. Wędkarze bez barier byli już na łajbach i mieli grzecznie czekać na sygnał do startu. Tymczasem zafundowali nam mieszaninę rodeo i bitwy pod Grunwaldem. Załogi posiadające silniki kręciły kółka, inni wyrywali się na wodę jak polska jazda na krzyżaków w 1410-tym, a wszyscy wznosili radosne i dzikie okrzyki. Dla tej chwilki radosnego tumultu, warto było być kibicem pierwszych w Polsce, a pewnie i w Europie, zawodów spinningowych z łodzi dla wędkarzy łowiących tak samo, bo tak zawsze nazywam kolegów po kiju, którzy siedzą na wózkach, chodzą o kulach lub mają protezy. Wszyscy łowimy tak samo.

Czerwcowy poranek uświadomił mi jaki ja jestem szczęśliwy. Szczęśliwy bo posiadam wszystko sprawne i mogę łowić gdzie chce i jak chce, nie mam barier ! Nie mam zamiaru się rozpisywać o szczecineckich zawodach jako o imprezie, bo nie znoszę tego słowa, zawody te były wydarzeniem, wydarzeniem, które wiele przełamało. Kto wygrał, nie jest dla mnie ważne, z całym szacunkiem dla Wiesia, ważne jest że wygrała idea i wszyscy my którzy tam byliśmy. Wygrali zawodnicy i asystenci, wolontariusze, żony i rodziny startujących, organizatorzy i darczyńcy oraz kibice, więc wygrałem i ja. Wygrałem, bo bardzo wiele się nauczyłem, nawet sobie nie wyobrażacie jak wiele. Poznałem potrzeby i ograniczenia, teoretycznie trywialne, ale niesamowicie ważne dla tych co chcą spinningować tak samo jak ci w pełni zdrowi.
Lubię ludzi, lubię być z ludźmi oraz pomiędzy ludźmi, kocham wędkarstwo i radość, którą ono daje. W Szczecinku było bardzo wiele radości, dobrej radości i zgody. Zawody uzyskały wielkie wsparcie od polskich rękodzielników i wielu, ale to naprawdę bardzo wielu, firm wędkarskich. Takiego miksu logotypów jak tablicach sponsorskich nad Trzesieckiem, nigdy nie widziałem na żadnych zawodach. Bardzo dobrze się stało, że polska branża wędkarska pokazała, iż potrafi się wyrzec konkurencyjnego wyścigu czy animozji, gdy cel jest szczytny. Jestem przekonany, że łódki z wózkowiczami na jeziorze Trzesiecko to dobry początek wielu kolejnych wydarzeń, które uaktywnią wędkarstwo spinningowe osób niepełnosprawnych. Tu pozwolę sobie zaapelować do wszystkich Wędkarzy Bez Barier, tych spod znaku spławika, błyski czy muchy. Norbert zainicjował całą akcję, dzięki której chromy pirat z wędką jest coraz lepiej rozpoznawany i potrafią się przed nim coraz szerzej otwierać drzwi firm, instytucji i urzędów. Przyszłość WBB nie zależy tylko od Norbiego, przyszłość tego ruchu zależy od Was, Waszego zaangażowania i pomocy. Liczy się każde dobre słowo, każde zdjęcie, każdy ukłon w stronę sponsorów i darczyńców.

Na koniec przytoczę zdanie wypowiedziane przez moją żonę, która nota bene jako terapeuta pracuje z ludźmi niepełnosprawnymi, gdy wyjeżdżaliśmy ze Szczecinka i spytałem ją o ocenę całego tego wydarzenia, Kasia odpowiedziała – Było mi bardzo miło, bo byłam świadkiem kolejnego zwycięstwa wiary nad beznadzieją !

 

Kibic Krzycho 
Krzysztof Szymański

 

Aktualizacja: 01/07/2025 14:00

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Wróć do